Po-słowie na każdy temat

czyli programowanie i nie tylko

„Replikacja” zmian w szablonach ACF

Dzisiaj kilka słów na temat migracji zmian w szablonach wykorzystujących ACF (Advanced Custom Fields). Pracując z ACF’ami w fazie rozwojowej projektu webdeweloperzy stają przed problemem wielokrotnego uzupełniania zmian w szablonach. Dopóki mamy możliwość wdrażania zrzutów całych baz danych na serwery docelowe (testowy, produkcyjny itd.), dopóty problem jest do zgryzienia. Jednak, gdy nie ma już możliwości nadpisywania danych w bazie (z różnych przyczyn – np. przez dane produkcyjne, testowe lub inne specyficzne na serwerze docelowym, których nie chcemy utracić) trzeba sobie radzić innymi środkami. W bieżącym artykule postaram się pokazać jedną z metod.

Czytaj więcej…

WordPress – migracja systemu w kontekście bazy danych

Problem nie jest powszechny, jednak zdarzają się sytuacje, kiedy trzeba mocno się nagłowić, aby uruchomić „bezstratnie” swojego bloga opartego na silniku WP. Wyobraźcie sobie, że koniecznie musicie zmienić swój hosting. Cóż, z blogiem na pewno się nie pożegnacie, więc trzeba zaplanować całą operację.

Zapewne niektórzy w tym momencie pomyśleli: „co on plecie, przecież jest możliwość eksportu/importu z pliku?!”

Te osoby nigdy nie musiały przenieść żadnego bloga.

Czytaj dalej…

WordPress – dobre hasło jest złe

Witam, idzie wiosna, będzie więcej artykułów. Dobra, bez ściemy. Zaczynamy od lekkiego tematu, który potrafił spędzić sen z powiek. Laik zapewne powyrywałby sobie włosy, ale nie tędy droga. Jeszcze nie wiecie nawet o czym piszę, więc do sedna. Poczujcie sytuację, którą przeżyłem.

Uruchamiacie nowego bloga. Wszystko cacy. Dodam, że mówimy o najnowszej wersji 4.1. Podajecie dane autoryzacyjne administratora. Hasło oczywiście silne, bo jakże by inaczej. Ustawiacie wszystko. Dodajecie wpisy, motywy, strony. Czujecie pełne zadowolenie (w moim przypadku prawie pełne, ale idealizujemy sytuację). Na drugi dzień próbujecie zalogować się do panelu zarządzania i zaczynają się problemy. Ehh, aby dotrwać do happy endu …

czytaj dalej…

WordPress, wordpress, wordpress …

Nadszedł czas na co najmniej dziwny artykuł. Długo się zastanawiałem, czy go opublikować, ale przez apogeum irytacji, jakie osiągnąłem w związku z problemem, jakiego dotyczy, decyzja mogła być tylko jedna. Zatem rzecz ma się o WordPress’ie, dzięki któremu widzisz ten blog. Ciekawe, nieprawdaż?

Wordpress

Otóż pewne zimowego wieczoru postanowiłem (mając wyłącznie przyjemne doznania po wcześniejszych aktualizacjach) zaktualizować ten blogowy CMS do wersji 3.8. Wszystko przebiegło z powodzeniem, ale tylko pozornym. Nieświadomy sytuacji zostawiłem w ówczesnym stanie blog i zbagatelizowałem ją. Tutaj zaczyna się niemiła przygoda. Otóż wszyscy czytelnicy, bez względu na prędkość internetu odczuwali drastyczny spadek prędkości ładowania strony. W moim przypadku dopiero po 90 sekundach strona rozpoczęła ładowanie. Pomyślałem – to nie dzieje się naprawdę. A jednak! Zniesmaczony ochoczo udałem się do wujka, wujka Google. Okazało się, że wujek jest w temacie. Przewijało się mnóstwo wpisów, artykułów, zapytań dotyczących spowolnienia WP3.8. Pomijając przedstawione propozycje, wykonałem aktualizację do najnowszej wersji – z nadzieją, że Twórcy rozwiązali „jakiś” problem, będący przyczyną – WP3.8.1. Chcesz wiedzieć co się stało później?  Czytaj dalej…